fot. A. Bober
Krystyna Miłobędzka
jest ciszy w pokoju
jest ścian, każdej inne
jest słońca na i ranie
szarzejące jest kurzu
przez cienkie jest szyby
jest wróbla za oknem
jest dziecka po trawie, goniące motyla
jest motyla w siatce
płynące jest chmury
i znowu: jestem
w tym ogromnym
kolistym kulistym nieczyimś
rozdziawionym zajadłym parzącym
trawomocnym śmigłoskrzydłym biegłonogim
cieknącym zaciekłym
dotkliwym
jest
nastrojowo, znowu ;-)
Tak… ten melancholijno – radosny poniekąd nastrój, nie opuszcza mnie od jakiegoś czasu.
Może to kwestia miejsca, w którym teraz jestem, ale i towarzystwa.
Czasami marzenia się spełniają
Dziękuję za Twoją nieustanną obecność.
z tą nieustannością to bym nie przesadzał ;-). Falujemy, ulegamy przypływom i odpływom ;-). Melancholia jest fajna, lubię na ogół ;-)
i ja na ogół nie mam nic przeciwko, a zatem po krótkim śmiechu…wracam do moich ulubionych klimatów:)
Serdeczności z ojczyzny( na krótko) tym razem.