nie nie,ja mam tylko głód poznawczy i świadomość niewiedzy.
A pewnie, że troszkę mogę:)
Z natury zbyt mocno się odkrywam.
Doświadczane przeze mnie ostatnimi czasy emocje uzbroiły mnie w pancerz i troszkę się zaskorupiłam, z obawy.
No i potwierdzasz, że masz umysł geniusza :) bo tylko on ma głód poznawczy :)
Ja też bywam otwarta jak drzwi do sieni ;)
ale co tam :P a w pokoju obok mnie mieszka taka jedna ze skorupą :) i jak na zimno krwista jest mocno spragniona towarzystwa :) tu dałam jej zdjęcie http://sfumatotworczegorozwoju.wordpress.com/2013/04/15/motywacja/
A ja właśnie u siebie mam Sebastião Salgado!
Znów odrobina ‚koegzystencji’ ;)
Choć piękne zdjęcie z drzewem zostawiłem do galerii nr 2 – będzie za kilka tygodni.
Nabrałem ochoty na spacer…
wakacyjne pozdrowienia!
Salgado jest niesamowity!
A Ty jesteś niesamowicie pracowitym blogerem, jeśli mogę tak napisać.
Wciąż jestem pod wrażeniem.
I cieszę się, że gdzieś w przestrzeni pojawiła się ta nasza „koegzystencja”:)
Dolina Baryczy jest pięknym miejscem.
Wybrałam się tam ponownie z wielu powodów i znowu byłam mile zaskoczona.
W żadnym innym miejscu nie spotkałam tyle pięknego ptactwa, to ze względu na miejsca lęgowe.
I wszystko wydaje się nietknięte stopą człowieka.
Jakiś niewiarygodny spokój panuje w tym miejscu.
Serdeczności dla Ciebie.
ach, chyba już przyznawałem się i do takiego zboczenia… lubię się przyglądać detalom drzew i zawsze mnie dziwi, że większość osób uważa, iż drzewo to po prostu drzewo… to tak jakby powiedzieć, że książka to po prostu książka…
i w lesie odkrywasz czas miniony
tak lekko jesteś w niego zapatrzona :)
są tak miejsca, jak w prozie Prousta, które przenoszą nas w tkliwy czas najpiękniejszych emocji.
Zostawiłam w tym miejscu czułe wspomnienia…
pięknie powiedziałaś :)
zamiast do przodu, nieustannie robię krok wstecz, ech, niepoprawna jestem:)
Dziękuję:))
znaczy się się tańczysz :) chód księżycowy :) proszę tego jeszcze nie ujawniałaś :)
taniec wariata:))) to co będę zdradzać:)
cudownie znaczy się masz umysł geniusza :) bo tylko wariat może być genialny :) no tak troszkę możesz :)
nie nie,ja mam tylko głód poznawczy i świadomość niewiedzy.
A pewnie, że troszkę mogę:)
Z natury zbyt mocno się odkrywam.
Doświadczane przeze mnie ostatnimi czasy emocje uzbroiły mnie w pancerz i troszkę się zaskorupiłam, z obawy.
No i potwierdzasz, że masz umysł geniusza :) bo tylko on ma głód poznawczy :)
Ja też bywam otwarta jak drzwi do sieni ;)
ale co tam :P a w pokoju obok mnie mieszka taka jedna ze skorupą :) i jak na zimno krwista jest mocno spragniona towarzystwa :) tu dałam jej zdjęcie http://sfumatotworczegorozwoju.wordpress.com/2013/04/15/motywacja/
Mój towarzysz to rudy szczekacz:), wieczorami robi się z niego przytulasek
https://affectueuses.wordpress.com/2012/08/10/to-strona-dla-demona/
Piękny :) i od razu chce się go wytarmosić :)
powiem Ci, że fajna babeczka:))
też tak myślę :) i ma czerwone lica :))
A ja właśnie u siebie mam Sebastião Salgado!
Znów odrobina ‚koegzystencji’ ;)
Choć piękne zdjęcie z drzewem zostawiłem do galerii nr 2 – będzie za kilka tygodni.
Nabrałem ochoty na spacer…
wakacyjne pozdrowienia!
Salgado jest niesamowity!
A Ty jesteś niesamowicie pracowitym blogerem, jeśli mogę tak napisać.
Wciąż jestem pod wrażeniem.
I cieszę się, że gdzieś w przestrzeni pojawiła się ta nasza „koegzystencja”:)
Dolina Baryczy jest pięknym miejscem.
Wybrałam się tam ponownie z wielu powodów i znowu byłam mile zaskoczona.
W żadnym innym miejscu nie spotkałam tyle pięknego ptactwa, to ze względu na miejsca lęgowe.
I wszystko wydaje się nietknięte stopą człowieka.
Jakiś niewiarygodny spokój panuje w tym miejscu.
Serdeczności dla Ciebie.
ach, chyba już przyznawałem się i do takiego zboczenia… lubię się przyglądać detalom drzew i zawsze mnie dziwi, że większość osób uważa, iż drzewo to po prostu drzewo… to tak jakby powiedzieć, że książka to po prostu książka…
w głowie mam już pewien pomysł z drzewami, a właściwie z jednym gatunkiem. Coś mnie zafrapowało i będzie kolekcja:)
to super ;-D